Rozpalam grilla tak, żeby uzyskać dwie strefy grillowania - gorącą bezpośrednio nad żarem i zimną w miejscu gdzie nie ma węgla. Żeby to osiągnąć dzielę palenisko na dwie części i rozkładam węgiel tylko na połowie. W przypadku grilla gazowego włączam połowę palników.
W czasie kiedy grill się rozgrzewa wyciągam stek z lodówki i zaczynam przygotowania. Na początku przyprawiam go solą i pieprzem w proporcji 1:1. Stek jest gruby, a część przypraw i tak spadnie w żar, więc nie żałuj soli i pieprzu :) Kiedy grill jest już rozgrzany nacieram dodatkowo stek oliwą. Układam Tomahawka bezpośrednio nad żarem. Grilluję z każdej strony po 4 do 5 minut. Dobrze, żeby Twój stek dokładnie się z karmelizował - dobra i droga wołowina nie lubi szarych miejsc, szare punkty na steku to strata smaku!!
Następnie przekładam mięso w miejsce na ruszcie, gdzie nie rozłożyłem węgla. Wbijam sondę wzdłuż kości i czekam, aż temperatura wewnątrz osiągnie pożądaną wartość. Dla mnie są to około 50 - 52°C. Jeżeli używam grilla z pokrywą to przymykam dopływ powietrza, w ten sposób temperatura wewnątrz przestaje rosnąć. Nie chcę, żeby stek dochodził w 300°C :). Jeżeli grill jest otwarty wtedy kilkukrotnie obracam mięso zmieniając jego położenie względem strefy gorącej.Proces ten może zająć kolejne 10 minut. Wszystko zależy od grubości steka, temperatury grilla i ilości tłuszczu w mięsie. Dlatego ważny jest termometr.Jeżeli celujesz tak jak ja w medium rare 54-57°C, to zdejmij steka z rusztu 4 - 5 stopni przed osiągnięciem zadanej temperatury. Podczas odpoczynku mięsa temperatura w jego wnętrzu podskoczy jeszcze o kilka stopni.Profesjonalne termometry po zadaniu temperatury na początku grillowania, poprowadzą Cię przez cały proces, łącznie z wcześniejszym zdjęciem steka z grilla. Odpoczynek to kolejne przynajmniej 5-10 minut. Dalej zostaje mi tylko krojenie, finalna szczypta soli z pieprzem i kilka kropel oliwy. Moim zdaniem i nie tylko moim wołowina kocha oliwę, o ile lubisz oliwę ;) Ja nie wyobrażam sobie życia bez oliwy i masła, więc mogę być nie do końca obiektywny. Nie odmawiam sobie przy stekach, sosu Chimichurri, co widać na załączonym obrazku:) Smacznego steka!